Rumunia – informacje praktyczne
Cześć! Przedstawiamy Wam kolejną dawkę informacji praktycznych. Tym razem na tapecie – Rumunia. Znajdziecie tu to co zazwyczaj, czyli pokonaną przez nas trasę, liczbowe zestawienie naszego pobytu, przykładowe ceny, kilka słów o dostępnie do internetu. Ale również kilka wartościowych według nas wskazówek dotyczących podróżowania po tym kraju. Zapraszamy do lektury.
Nasza trasa:
Pierwsza część trasy, przed wizytą w Mołdawii:
I druga jej część po wizycie w Mołdawii:
Na początek kilka podstawowych informacji o naszym pobycie:
- liczba spędzonych dni: 23
- liczba pokonanych kilometrów: 2900
- okres pobytu: 23.04-01.05, 12.05-27.05.2016
- liczba nocy spędzonych w samochodzie: 16
- liczba nocy spędzonych w hotelach: 5
- liczba nocy spędzonych w gościnie: 2
- średnia cena za pokój dwuosobowy: 12,34€
- łączny koszt/osobę/dzień: 11,09€
Nasze wydatki podzieliliśmy na kilka kategorii:
- noclegi
- jedzenie
- paliwo
- wstępy (koszty zwiedzania, bilety wstępu do muzeów, parków narodowych etc.)
- inne (tu znajdują się koszty, których nie da się zakwalifikować do żadnej z pozostałych kategorii np. internet, bilety parkingowe, winiety, myjnia dla naszego Land Cruisera etc.)
Procentowy udział poszczególnych kosztów prezentował się następująco:
Przykładowe ceny
Ceny podaję w lokalnej walucie, czyli lejach rumuńskich (RON) oraz w złotówkach. Przeliczałam po średnim kursie w czasie naszego pobytu 1RON=0,98PLN. Generalnie w supermarketach (zaopatrywaliśmy się głównie w Penny Market, Auchan, Lidlu) ceny bardzo zbliżone do polskich. Wyraźną różnicę zauważyliśmy tylko na nabiale, który był zdecydowanie droższy niż w Polsce.
Teraz kilka przykładowych cen:
chleb – 2,29RON (2,24PLN)
butelka wody 1,5l – 0,74RON (0,73PLN)
litr mleka – 2,49RON (2,44PLN)
masło – 6-8RON (5,88-7,84PLN)
banany – 4,49RON/kg (4,40PLN/kg)
jabłka – 2,39RON/kg (2,34PLN/kg)
pomarańcze – 2,99RON/kg (2,93PLN/kg)
jogurty – od 1,80RON (1,76PLN)
camembert – 4,85RON (4,75PLN)
drożdżówka – 1,79RON (1,75PLN)
ciabatta – 2,99RON (2,93PLN)
płatki kukurydziane – 2,99RON (2,93PLN)
kawa mielona 250g – 9,41RON (9,22PLN)
makaron spaghetti – 2,80RON (2,74PLN)
słoik czarnych oliwek – 2,29RON (2,24PLN)
puszka pomidorów – 1,74RON (1,70PLN)
puszka kukurydzy – 1,95RON (1,91PLN)
puszka tuńczyka – 2,40RON (2,35PLN)
salami w plasterkach – 2,99RON (2,93PLN)
piwo w sklepie – 2-4RON (1,96-3,92PLN)
litr diesla – 4,85RON (4,75PLN)
menu dnia w restauracji – 15RON (14,70PLN)
deser w restauracji – 7-10RON (6,86-9,80PLN)
zupa w restauracji – 8-10RON (7,84-9,80PLN)
Dostęp do internetu
Dokładnie tak samo jak w przypadku poprzednich odwiedzonych przez nas krajów kupiliśmy lokalną kartę SIM. W salonie T-mobile za kartę SIM z pakietem 2GB internetu zapłaciliśmy 44RON (43,12PLN). W Rumunii spędziliśmy ponad 3 tygodnie, więc 2GB nam nie wystarczyły. Dokupiliśmy doładowanie 2GB za 45RON (44,1PLN).
Niestety jeśli chodzi o zasięg to trzeba przyznać, że był raczej kiepski. Zdecydowanie najsłabszy od początku naszego wyjazdu. W dużych miastach jak najbardziej wszystko działało, natomiast jadąc przez wioski, nie mówiąc już o górach na zasięg nie mogliśmy raczej liczyć. Być może zasięg innych operatorów np. Orange byłby lepszy, ale nie sprawdzaliśmy tego.
Podróżowanie po Rumunii samochodem
Tu chcielibyśmy wspomnieć o kilku kwestiach z tym związanych.
Po pierwsze wbrew powszechnej opinii rumuńskie drogi są naprawdę świetne. Bez dziur, równiótkie, mamy wrażenie że lepsze niż w Polsce. Na prawie 3000 kilometrów, które przejechaliśmy rumuńskimi drogami, tylko jedna była w naprawdę opłakanym stanie (w okolicy Przełęczy Prislop).
Po drugie w Rumunii obowiązują winiety. Nie tylko na autostradach, ale na wszystkich drogach. Winietę można nabyć na stacjach benzynowych. Miesięczna kosztuje 7€ (31,43RON, 30,8PLN), a tygodniowa 3€ (13,47RON, 13,2PLN). Co ciekawe ceny są podawane właśnie w euro i przeliczane po kursie danego dnia na leje.
Kolejna kwestia to cena paliwa, jest ono niestety wyraźnie droższe niż w Polsce. W czasie naszego pobytu średnia cena za litr diesla kształtowała się na poziomie 4,85RON (4,75PLN). Dodam, że nie tankowaliśmy na najdroższych stacjach, gdzie ceny przekraczały nawet 5RON. Najlepiej zatankować do pełna przed przekroczeniem granicy, zarówno na Węgrzech jak i w Bułgarii paliwo jest tańsze, a w Mołdawii dużo tańsze.
Warto również wspomnieć o tym że przekraczanie granic z Bułgarią czy Mołdawią może wiązać się z dodatkowymi kosztami. W przypadku Mołdawii na granicy Stânca-Costești za przejazd tamą trzeba zapłacić 8RON (7,84PLN). Z kolei na przejściu rumuńsko-bułgarskim Calafat-Widyń przejazd mostem przez Dunaj kosztuje 27RON (26,46PLN).
Rumunia jest rajem dla fanów offroadu. My wprawdzie zbyt wiele po bezdrożach nie jeździliśmy, ale dla sporego grona ludzi odwiedzających Rumunię celem samym w sobie jest eksplorowanie rumuńskich dróg offroadowych.
Noclegi:
Noclegi generalnie są dosyć tanie. W przedziale cenowym 50-70RON za pokój dwuosobowy można znaleźć naprawdę sporo ofert. Wszystkie noclegi załatwialiśmy na miejscu, nic nie rezerwowaliśmy z wyprzedzeniem. Nie zdarzyło się, żeby gdzieś nie było miejsca, ale trzeba pamiętać, że nie byliśmy podczas sezonu. W każdym z wybranych przez nas miejsc było wi-fi.
Przy wyszukiwaniu miejsca na nocleg polecamy korzystanie ze strony https://www.turistinfo.ro/. Znajdziecie tam dużo więcej ofert niż na przykład na booking.com.
Na początku posta mogliście zobaczyć, że większość nocy spędziliśmy śpiąc w samochodzie. Na dziko. Nie korzystaliśmy z kempingów, po drodze nie rzuciły nam się żadne w oczy, ale też specjalnie ich nie szukaliśmy. Trzeba niestety przyznać, że mimo mijanych po drodze sielskich krajobrazów, niełatwo było znaleźć urokliwe, odosobnione miejsce na nocleg. Płoty odgradzające łąki i polany, ciągnące się kilometrami wioski nie ułatwiały zadania. W związku z tym na kilkanaście nocy spędzonych w samochodzie dosłownie kilka spędziliśmy zaszyci gdzieś daleko od drogi i zabudowań.
10 wskazówek dla wybierających się do Rumunii:
1. Jeśli zawitacie do Sapanty to koniecznie odwiedźcie mniej popularny, za to bardziej autentyczny stary cmentarz. Więcej informacji o wesołym cmentarzu znajdziecie TUTAJ.
2. Najlepszą porą na odwiedzanie maramureszańskich drewnianych cerkwi jest niedzielne przedpołudnie, ponieważ cerkwie są wtedy otwarte ze względu na odbywające się w nich nabożeństwa.
3. Jeśli cerkiew będzie zamknięta warto zadzwonić na numer podany na zawieszonej gdzieś przy wejściu karteczce. Najczęściej po kilku minutach zjawi się ktoś by otworzyć nam drzwi. Najciekawsze są właśnie wnętrza, z zewnątrz wszystkie cerkiewki są bardzo podobne. O maramureszańskich cerkiewkach i żywo pielęgnowanych tradycjach możecie przeczytać TUTAJ.
4. Chcąc zobaczyć jak w Maramureszu pielęgnuje się tradycję, warto wziąć udział w jednym z organizowanych tam festiwali. Terminy zbliżających się wydarzeń możecie sprawdzić na przykład TUTAJ.
5. Zwiedzając w Bukowinie słynne malowane monastyry pamiętajcie, że większość z nich wygląda bardzo podobnie. Jeśli więc nie jesteście wielkimi fanami naściennych fresków odwiedźcie tylko kilka z nich, na przykład te lepiej zachowane, czyli Moldovita, Sucevita i Voronet. Więcej o Bukowinie znajdziesz TUTAJ.
6. Planując trekking w górach, czy to Rodniańskich czy Fogarskich zawsze pamiętajcie o zaopatrzeniu się w mapę. Dodatkowo jeśli planujecie wyprawę w innych miesiącach niż wakacyjne, pamiętajcie, że wysoko w górach prawdopodobnie leży śnieg, mogą więc przydać się raki. O naszych przygodach w górach Rodniańskich możecie więcej przeczytać TUTAJ.
7. W polskich wioskach w Bukowinie znaleźć można domy polskie, które podobno oferują noclegi. My jednak będąc koło południa trafiliśmy za zamknięte drzwi, karteczka na drzwiach informowała, że dom polski otwarty jest od 16.
8. Jeśli będziecie gdzieś w południowo-wschodniej części Rumunii koniecznie zobaczcie po drodze wulkany błotne. Więcej TUTAJ.
9. Rumunia jest krainą zamków. Nas powalił na kolana Zamek Peles w Sinaia. Koniecznie tam zajrzyjcie.
10. Panoramiczne widoki oferują słynne rumuńskie trasy przecinające w poprzek łańcuch Karpat – Transalpina i Trasa Transfogarska. Ze względu na ich wysokie położenie dość długo pozostają pod śnieżną pokrywą. W tym roku Transalpina miała zostać otwarta 1 czerwca, natomiast trasa transfogarska 1 lipca. Daty otwarcia tras w poszczególnych latach mogą się nieco zmianiać, w zależności od warunków pogodowych.
Jeśli interesują Cię nasze inne wpisy dotyczące Rumunii, koniecznie zajrzyj TUTAJ.
Wlasnie wrocilem dzis z Obzoru jadac przez Rumunie. Twoj wpis o swietnych drogach to chyba jakies marzenie. Jechalem przez Rude, potem skrot droga 58 i 61 z Giurgiu (na obwodnicy Bukaresztu byl diabelny korek) potem kawalem autostrady przez Pitesti, Sebes i na Oradee i Debreczyn droga E79.I wiesz nco? Przejedz se ta „europejska@ E79 i moze przestaniec piac peany. Odcinek przez ostatnie pasmo gorskie to jaka kpina. Wybudowali muru oporowe wzdluz drogi i „zapomnieli” ze po zerwanyej nawierzchni przeba polozyc nowy dywanik bitumiczny. Skutek? odcinki czesem kilkusetmetrowe gdzioe jedzie sie po dziurawym tluczniu.Na szczescie jechalem duzym SUVem wiec jest on niejako mprzystosowany do takich niespodzianek.Ale ja czegos takiego juz dawno nie widzialem. Oczywiscie sa odcinki fajnych drog ale nie przeklamuj i pisz prawde. Zreszta wczoraj na tej samej „drodze europejskiej E79” jadac -na szczescie bardzo spokojnie- za zakretem z totalnym brakiem widocznosci malo nie wjechalem w 2 krowy!! Otoz sztly sobie pieknie -a jakze- prawodlowo „pod ruch” -jak pieszym przystalo- zajmujac cala szerokosc jezdzni.A ich dwie kolezanki szly zajmujac druga polowe.I cala droga zablokowana.A ich walscielka szla sobie spokonie za nimi. Na szczescie mam dobre hamulce..
Nasze doświadczenia były zgoła odmienne i o nich właśnie napisaliśmy. We wpisie jest dołączona mapka naszej trasy i dość jasno z niej wynika, że opisaną przez Ciebie drogą nie jechaliśmy, poza kilkudziesięciokilometrowym odcinkiem między Sybin i Sebes. Drogi którymi się przemieszczaliśmy były w bardzo dobrym stanie, poza jednym odcinkiem o którym wspomnieliśmy. Nie wiem na jakiej podstawie piszesz, że przekłamujemy i nie piszemy prawdy, skoro nie jechałeś trasą pokrywającą się choć w części z naszą. Przejechaliśmy w Rumunii prawie 3000 km, czyli całkiem pokaźny kawałek, więc nie widzę problemu, by podzielić się swoimi doświadczeniami.
Jeździmy do Rumunii od kilku lat, czasami i 3 razy w roku; szukamy dróg jak najdalej od głównych tras, tam dopiero można zobaczyć prawdziwą twarz kraju; jeśli nawet drogi są dziurawe, to widoki wynagradzają te drobne niedogodności; pokochaliśmy Rumunię miłością wielką i za 1,5 tygodnia znowu jedziemy, na krokusy w Maramureszu:-) pozdrawiam serdecznie.