Jak przygotować samochód 4×4 (i nie tylko) do długodystansowej podróży?

Przygotowujesz się do wyjazdu życia w nieznane? A może planujesz krótki, rodzinny wypad w Polsce lub do któregoś z naszych sąsiadów? Etap przygotowania samochodu do małej czy dużej eskapady jest kluczowy i może wpłynąć na to, czy wyjazd zaliczymy do udanych czy raczej będziemy chcieli puścić go czym prędzej w niepamięć. Wspólnie z Oponeo przygotowaliśmy dla Was listę punktów, które warto rozważyć w czasie szykowania samochodu terenowego do wyprawy. Zamieszczone niżej pozycje i przemyślenia będą pomocne osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z podróżami samochodowymi. Mamy też nadzieję, że poniższa publikacja będzie stanowić ciekawe źródło inspiracji również dla doświadczonych podróżników, którzy niejeden kilometr mają za sobą. Zapraszamy do lektury!

Wybór wymarzonego pojazdu

To temat rzeka. Po pierwsze nie nastawiajcie się, że to będzie wybór idealny. Nie nastawiajcie się, że będziecie żyli ze swoim samochodem w szczęśliwej komitywie już do końca świata. Samochody idealne nie istnieją i trzeba się z tym pogodzić. Przed zakupem, warto jednak odpowiedzieć sobie na kilka podstawowych pytań, o których możecie przeczytać TUTAJ. Być może pomogą one w podjęciu właściwej decyzji lub zawężą liczbę potencjalnych kandydatów.

Badanie typowych bolączek

Każdy samochód ma jakieś słabe strony. Jedne mają ich mniej, drugie więcej. Zawsze się coś znajdzie. Warto wiedzieć, jakie są potencjalne usterki trapiące nasz konkretny model. Nie chodzi tu jedynie o model samochodu ale także model silnika, skrzyni biegów etc. Jest to czasochłonne zajęcie, ale warto poświęcić na to sporo czasu kiedy jeszcze mamy dostęp do internetu. Jeśli tego nie zrobimy, możemy żałować kiedy pośrodku pustkowia samochód odmówi współpracy zapalając przy tym trzy kolorowe lampki na desce rozdzielczej. A czasami wystarczy dotknąć się językiem w czubek nosa jednocześnie naciskając pedał hamulca w rytmie Makareny. Lampki znikają i możemy jechać dalej. Poza tym, wiedza na temat słabych stron naszego samochodu pozwoli zaopatrzyć się w najbardziej newralgiczne części zapasowe. Dla przykładu. Kiedy sprzedaliśmy zieloną prukwę (Land Cruiser J9), wróciliśmy do kraju i kupiliśmy Pradzika (Land Crusier J12). Kiedy zacząłem badać typowe bolączki tego modelu okazało się, że kilka osób miało problemy z ułamaną stacyjką. W środku stacyjki jest taki aluminiowy bolec, który ulegał zniszczeniu i sprawiał bardzo dużo kłopotu. Ostatnią rzeczą jakiej bym chciał to ułamanie takiego bolca gdzieś na środku mongolskiego stepu. Okazało się że taka część kosztuje niewiele ponad 50 złotych więc bez zastanowienia kupiłem ją – tak w razie czego. Na szczęście się nie przydała! Ale gdybym nie przeczytał o tej przypadłości z pewnością nie zaopatrzyłbym się w taki mały, jednak jakże zbawczy w niektórych momentach element.

Jak zaadresować bolączki

Jeśli będziemy już świadomi jakie problemy mogą nękać naszą maszynę, następnym krokiem będzie sprawdzenie, jak można temu zaradzić. W sieci jest masa tutoriali i filmików jak naprawiać przeróżne elementy samochodu. Z reguły, czym częstsza bolączka, tym więcej materiałów uda nam się znaleźć. Warto się z nimi zapoznać. Można też zapisać taki materiał, aby można go było odtworzyć offline jeśli będzie taka potrzeba. Przykładowo, jeśli ktoś kupuje Land Crusiera serii J9 to zdecydowanie polecalibyśmy zapoznanie się z techniką wymiany przednich dolnych sworzni w tym samochodzie, będących jedną z poważniejszych bolączek tego modelu. 

Książka serwisowa

Jeśli jest dostępna książka serwisowa do twojego samochodu – rozważ jej kupno. My do obu naszych samochodów posiadaliśmy manuale Heynes’a (wydawnictwo zagraniczne). Ich przydatność może być dyskusyjna. Czasami dość skomplikowane czynności jak zdjęcie głowicy są opisane w dość lakoniczny sposób w np. 8 punktach. My wychodziliśmy z założenia, że lepsza jakaś wskazówka, niż żadna. W książkach tych jest zawarta cała masa mniej lub bardziej przydatnych informacji. Prócz danych takich jak ilość oleju w skrzyni, silniku, chłodziwa etc znajdziemy również informacje typu – gdzie znajdują się zatrzaski jeśli będziemy potrzebowali zdjąć przednią konsolę. Przydatne? Naszym zdaniem bardzo!

Zbadanie samochodu przed wyjazdem

Jeśli się na tym znasz, możesz to zrobić sam. Jeśli się nie znasz, lepiej zlecić to komuś, kto posiada wiedzę o samochodach terenowych. Dobrą radą mogą służyć też inni użytkownicy konkretnego modelu auta. Oni na pewno poświęcili już trochę czasu na badanie bolączek i wiedzą jak powinien wyglądać dany element w dobrym stanie, a jak wygląda kiedy jego życie zbliża się ku końcowi. Jeśli nie wiesz do kogo się udać – zapytaj na forum o kogoś godnego polecenia. Lokalny klub 4×4 z pewnością też nie odmówi pomocy i zarekomenduje zaufane miejsce. 

Sprawdź historię serwisową (jeśli takowa istnieje)

Z pewnością dowiesz się czegoś ciekawego a może nawet uda się zaoszczędzić trochę pieniędzy. Po kupnie Pradzika sprawdziliśmy jego historię serwisową i tym sposobem udało nam się 'zaoszczędzić’ na pompie wody. Okazało się bowiem, że była wymieniania kilkanaście tysięcy kilometrów temu. Podczas wymiany paska rozrządu, rolki i napinacza nie musiałem więc wymieniać tego elementu. Sprawy mogą przybrać też inny obrót. Może dowiesz się, że prawdopodobnie jakiś element nie był wymieniany od dawna i należy się mu przyjrzeć.

Komputer

Jeśli twój samochód posiada komputer, który steruje różnymi procesami, to byłoby idealnie gdybyś posiadał jakieś urządzenie, które potrafi się z tym komputerem skomunikować. Może to być bardzo pomocne w diagnozowaniu błędów oraz ich usuwaniu. Umiejętność odczytywania błędów może być bardzo pomocna. Z reguły za żółtą lampką 'check engine’ kryje się jakiś kod, który mniej lub bardziej precyzyjnie wskazuje, gdzie znajduje się źródło problemu. Przyrząd do komunikowania się z komputerem nie musi być bardzo drogi. Najprostszym i najtańszym zdaje się być interfejs OBD(2) z bluetooth, który wkładamy w gniazdo samochodu a kody błędów i różne parametry odczytujemy na telefonie. Istnieją też dedykowane komputery ale są to znacznie droższe sprzęty. Dla właścicieli samochodów marki Toyota rozwiązaniem może być kabel mini VCI. Nasz Pradzik (produkcja 2003) nie chciał współpracować z nowomodnym interfejsem bluetooth, ale kabel mini VCI rozwiązał problem. 

Skompletować zestaw narzędzi

Kompletowanie narzędzi jest pewnego rodzaju sztuką. Nie chcesz zabrać zbyt dużo, ale nie chcesz też zabrać za mało. Sądzimy, że wszystko przychodzi wraz z praktyką, więc nie licz na to, że za pierwszym razem uda Ci się skompletować idealny zestaw. Po powrocie z pierwszej eskapady z pewnością będziesz miał trochę więcej rozeznania i niektórych rzeczy się pozbędziesz a inne dodasz. Warto też pamiętać, że samo skompletowanie narzędzi to jedynie połowa sukcesu. Warto też wiedzieć, jak z nich korzystać. Jeśli zaś chodzi o minimum, to zdecydowanie będą to klucze płaskie. Mam wrażenie, że jest to najbardziej uniwersalny rodzaj klucza. Z pewnością nie jest wygodny, ale załatwisz nim 90% potrzeb. Klucze nasadowe są super wygodne i załatwisz nimi większość robót, ale czasami zdarzają się miejsca, gdzie klucz nasadowy po prostu nie wejdzie. Warto też rozważyć potrzebne rozmiary. Z reguły każda marka posługuje się kilkoma rozmiarami kluczy, przy użyciu których można rozebrać prawie cały samochód (w przypadku Toyoty są to 8, 10, 12, 14, 17, 19, 21, 24). 

Wybierz opony

Recenzje opon, których używaliśmy w czasie naszej podróży możesz przeczytać TUTAJ. Warto zapoznać się z charakterystyką różnego rodzaju opon. Tak zwane ATki (od all-terrain, czyli 'każdy-teren’) to dobra opona uniwersalna, jednak nie należy się spodziewać cudów w błocie, do którego zostały stworzone MTki (od mud-terrain, czyli 'teren-błotnisty’). MTki z kolei uchodzą za uciążliwe na dojazdach ponieważ ich gruby, kostkowany bieżnika ma tendencję do hałasowania na asfalcie. To jaki rozmiar / profil jest najlepszy jest nieustannym tematem internetowych debat, które prawdopodobnie nigdy nie osiągną konsensusu. Nasza rada jest jednak taka – na początku nie przesadzaj z wielkością opony. Duża opona będzie stanowiła większe obciążenie dla układu przeniesienia napędu i może prowadzić do kłopotów. Zacznij zdroworozsądkowo – na budowanie monster-trucka jeszcze przyjdzie czas. 

Liftować, czy nie liftować?

Oto jest pytanie! Większość powie – oczywiście, że liftować! A ja nie rozumiem takiego podejścia. Moim zdaniem samochód powinno się liftować tylko wtedy, kiedy istnieją ku temu jakieś racjonalne przesłanki. W moim odczuciu, w przypadku zdecydowanej większości samochodów do długodystansowych podróży, takie liftowanie nie jest potrzebne. Co więcej, lift w większości przypadków pogarsza właściwości jezdne na asfalcie i szutrze. Warto więc się dobrze zastanowić, zanim wsadzimy podkładki liftujące pod sprężyny naszego samochodu. 

Dobierz zawieszenie do użytkowego obciążenia auta

Jeśli wyjedziesz z samochodem załadowanym do granic możliwości na fabrycznym zawieszeniu, to prawdopodobnie daleko nie zajedziesz. Zawieszenie powinno być dobrane do obciążenia samochodu. Dlatego firmy produkujące sprężyny do samochodów terenowych specyfikują ich sztywność – 0 kg / +150 kg / +300 kg itd. Często może się zdarzyć, że zestaw sprężyn nie będzie jednorodny dla danego samochodu, bo obciążenie nie będzie rozłożone równomiernie. Na przód mogą zostać użyte sprężyny +50 kg a na tył +300 kg jeśli wiemy, że to na tyle będzie spoczywać gros załadunku. Sporo przydatnych informacji o zawieszeniu i parametrach geometrii znajdziecie TUTAJ

Interwały diagnostyczne

Przed wyruszeniem w podróż ustaw sobie interwały w jakich będziesz sprawdzał różne elementy eksploatacyjne. Co ile będziesz zmieniał olej, a co ile filtr powietrza. Co jaki czas będziesz zaglądał do płynu chłodniczego i monitorował płyn hamulcowy. Wreszcie, co ile przejechanych kilometrów położysz się pod samochodem i zerkniesz, czy nie ma jakichś wycieków które wcześniej nie były widoczne lub innych widocznych gołym okiem uszkodzeń. Taki prewencyjny system pozwala wychwycić wiele problemów zanim przybiorą na sile prowadząc do poważniejszych konsekwencji. Jest to też dobra okazja aby dokonać rotacji opon.

Snorkel – czyli podniesiony wlot powietrza

Element który pozwala przekraczać głębokie brody bez obawy o zalanie silnika wodą. Mieliśmy snorkel w Zielonej Prukwie. Ale z jakichś niewyjaśnionych przyczyn długo wahaliśmy się czy montować snorkel do Pradzika. W końcu poszliśmy po rozum do głowy i snorkel został zamontowany. Całe szczęście! Bo snorkel to jeden z tych elementów, który jest nieprzydatny (nie licząc ubocznych benefitów) przez 99.9% czasu ale kiedy nastąpi ten 0.01% czasu kiedy powinieneś mieć snorkel a go nie masz – jesteś ugotowany! Dlatego, w naszym odczuciu, snorkel należy do obowiązkowego wyposażenia auta, które będzie podróżować po świecie. 

Kanistry / dodatkowy bak

Jeśli planujecie wybierać się w naprawdę odludne tereny, to dodatkowe kanistry lub powiększony bak są wskazane. Nam na 95% tras starczały dwa dodatkowe kanistry po 20 litrów każdy. Ale zdarzały się takie, na których potrzebowaliśmy łącznie 80 litrów dodatkowego paliwa i wszystko zużywaliśmy. Mam wrażenie, że na kanistrach nie należy oszczędzać. Po pierwsze, ewentualny wyciek może być niebezpieczny (szczególnie jeśli zawartość to benzyna). Po drugie, zapach rozlanego paliwa będzie nam towarzyszył jeszcze długo po samym zajściu. Nie polecamy też tanich kanistrów plastikowych. Najpierw się odbarwiają, a później zaczynają pękać. 

Woda

Jeśli istnieje ważniejszy element niż sprawny samochód i paliwo w baku, to jest nią właśnie woda. Jeśli planujecie wybierać się na odludne trasy, to powinniście mieć ze sobą zapas wody, który wystarczy wam na co najmniej tydzień (przy racjonowaniu jeśli będzie trzeba). Sądzimy, że 20 litrów to rozsądne minimum. W naszych pudłach mieściło się 36 litrów (dwa razy po 18 litrów), co przeciętnie wystarczało nam na około 5-7 dni podróży.

Przetwornica napięcia

Przyrząd służący do konwersji napięcia samochodowego (12/24V) na 220V. Nie należy liczyć na to, że wszystkie nasze potrzeby energetyczne obsłużymy za pomocą gniazdka zapalniczki. Przetwornic na rynku jest cała masa. Trzeba dobrać jej moc do naszych potrzeb. Jeśli nie jesteście obeznani w dziedzinie elektryki samochodowej to zalecamy montaż takiego urządzenia pozostawić profesjonalistom. Pożar na pokładzie to ostatnia rzecz jakiej byście chcieli.

Akumulator

Warto zainwestować w dobry akumulator (lub dwa). Szczególnie jeśli spodziewamy się spędzać sporo czasu w trybie stacjonarnym. Nasze zapotrzebowanie na energię prawdopodobnie będzie takie samo jak w czasie jazdy, a jednak alternator nie będzie ładował baterii. Tutaj przyda się niezawodny akumulator, który można mocno rozładować (tzw. deep cycle – głębokiego cyklu). Co raz bardziej popularne stają się również panele słoneczne. Efektywność mobilnej fotowoltaiki nie jest nam znana, ale temat z pewnością jest przyszłościowy.

Lodówka

Przez wielu uważana za niezbędny element samochodu wyprawowego, ale my jesteśmy żywym przykładem tego, że można zjechać trochę świata bez lodówki! Nigdy takowej nie mieliśmy. Po sprzedaniu Prukwy, w Pradziku również takiego sprzętu nie zamontowaliśmy. Do zalet posiadania lodówki można zaliczyć możliwość chłodzenia a nawet zamrażania, przez co żywność dłużej utrzymuje świeżość. Niektórzy nie wyobrażają sobie także konsumpcji ciepłego piwa. Jeśli chodzi o wady, jest chyba jedna, za to duża – w sensie dosłownym. Porządne lodówki samochodowe zajmują sporo miejsca.

Spanie

Czy jest ktoś kto nie lubi spać? Chyba tylko ci, którzy nie są dostatecznie zmęczeni! A możemy zapewnić was, że po całym dniu przygód na jakiejś wyboistej drodze, jedyne o czym będziecie marzyć to odpłynięcie do krainy Morfeusza. Dlatego miejsce, gdzie będziecie spali, jest super istotne. Istnieje wiele rozwiązań. Namioty dachowe, zaaranżowanie łóżka wewnątrz samochodu, ciągnięcie przyczepki czy nawet spanie w zewnętrznym namiocie, na ziemi. Każde z tych rozwiązań ma swoje wady i zalety. Sami musicie rozsądzić, jak chcielibyście spać w czasie podróży. Od siebie możemy jedynie poradzić, abyście spróbowali wymyślić takie rozwiązanie, w którym pójście spać nie będzie wymuszało 15 minut przygotowań np. na przerzucenie rzeczy z jednego miejsca na inne miejsce, albo budowy jakiejś skomplikowanej konstrukcji. Wasze łóżko powinno być wygodne i łatwo dostępne. A jeśli zdecydujecie się zaaranżować spanie we wnętrzu samochodu, to pamiętajcie aby pomyśleć o wentylacji i ochronie przed komarami. 

Gotowanie

Jeść coś trzeba. Byłoby idealnie, gdyby to 'coś’ dało się przygotować w miarę sprawnie. Podobnie jak w przypadku spania, możliwości i rozwiązań jest wiele. Każdy musi znaleźć takie, które będzie odpowiadało jego preferencjom najbardziej. Niektórzy wożą wielkie kuchnie podłączone pod 15-kilogramowe butle. Inni zadowalają się butlą 3 kilową z jednym nakręcanym palnikiem. A jeszcze inni oblecą cały wyjazd na kartuszach. W naszym przypadku butla 3 kilogramowa sprawdzała się wyśmienicie, ale musimy zaznaczyć, że nie jesteśmy szczególnie zapalczywymi kucharzami i często zadowalamy się posiłkiem 'na zimno’. Zawsze używaliśmy też jednego palnika choć przeżyliśmy niemały szok kiedy u znajomych podróżników zobaczyliśmy dwa palniki nakręcane na jedną butlę. Tacy to sobie pożyją (a kuchenki można szukać pod nazwą Asia)! Zawsze nasuwa się też pytanie – skąd brać gaz? My nigdy nie mieliśmy z tym problemu. Warto zaopatrzyć się w zestaw adapterów. W Afryce używaliśmy lokalnej butli, więc adapter był zbędny. Tę samą butlę zabraliśmy do Ameryki Płd gdzie standardy były inne, ale wszystkie tankowania oblecieliśmy na jednym adapterze, który dobrał nam pan w sklepie z kuchniami gazowymi. Do Azji pojechaliśmy z polską butlę i wszystkie tankowania załatwiliśmy przy użyciu adaptera który z jednej strony wkręca się w butlę, a z drugiej strony powstaje gniazdo takie jak do tankowania samochodów z LPG (standard włoski – Italian dish). Tankowaliśmy wprost ze stacji samochodowych. Nigdy nie było problemów, choć nie wiedząc czego się spodziewać zabrałem ze sobą kilka różnych adapterów.

Mniej znaczy więcej

Tyczy się to absolutnie wszystkiego. Począwszy od modyfikacji samochodu (czym mniej tym lepiej!) a skończywszy na załadunku. Wiemy, że jest to ciężkie mając taki przywilej jak podróż samochodem. Szczególnie kiedy stoi się przed zadaniem jego zapakowania, a on stoi opróżniony i aż krzyczy aby go wypełnić wszelkiego rodzaju materią. Sami mamy z tym problem ale fakty są nieubłagane – przynajmniej 50% rzeczy, które ze sobą zabierzecie prawdopodobnie w ogóle nie zostanie użyta. Więc lepiej zostawić je w domu zamiast zabierać na wycieczkę dookoła świata. 

Ciężar auta

Jest to ostateczny wykładnik gadżetomanii każdego zmotoryzowanego podróżnika. Jak już załadujecie samochód to pojedźcie na stację okręgową aby go zważyć. Po pierwsze, należy sprawdzić czy przypadkiem nie przekroczyliście dopuszczalnej masy całkowitej pojazdu (DMC). Jeśli przekroczyliście, to trzeba będzie z czegoś zrezygnować. Jeśli nie przekroczyliście, ale jesteście niebezpiecznie blisko – może warto się zastanowić, czy aby na pewno będą wam potrzebne te wszystkie ciężkie rzeczy którymi wyładowaliście auto. W myśl zasady – mniej znaczy więcej. 

Kompromis

Auta idealne nie istnieją. Nie można ich nawet stworzyć! Każdy wybór będzie jakimś kompromisem. Warto mieć to z tyłu głowy. Jedne kompromisy będą miały większe implikacje dla waszej podróży niż inne. To czy Stefan zabierze ze sobą wędkę i zestaw woblerów prawdopodobnie będzie miało mniejszy wpływ na waszą podróż, niż wybór pomiędzy standardowym samochodem 4×4 a vanem z napędem na cztery koła. Nie oczekujcie też, że od razu będziecie wiedzieli jakie jest najlepsze rozwiązanie (które de facto nie istnieje). Z podróżami i szykowaniem się do nich jest trochę jak ze słuchaniem muzyki. Czy jeśli pierwszą piosenką jakiej w życiu posłuchasz będzie Hank Williams oznacza, że do końca życia będziesz słuchał country? Musisz zapoznać się z katalogiem. Z różnymi stylami. A po pewnym czasie będziesz już doskonale wiedział czego chcesz. I wtedy zaczniesz gonić króliczka.

A tutaj film, w którym opowiadamy o tym, jak przygotowaliśmy nasz samochód do podróży przez Azję:

Jakie są Wasze przemyślenia? Co dodalibyście do powyższej listy?

Powyższe przemyślenia są wynikiem naszego czteroletniego życia w drodze (tj. w samochodzie) oraz wynikową naszych porażek i sukcesów w procesie przygotowywania się do wyprawy. Jeśli są jakieś obszary, które Waszym zdaniem zostały pominięte – dajcie znać w komentarzu o co chodzi i dlaczego jest to istotne. Dzieląc się doświadczeniem skracamy czas poświęcany na procesy z kategorii 'prób i błędów’, które zazwyczaj generują dużą ilość frustracji i nerwów. Powodzenia w rychtowaniu sprzętu i do usłyszenia!