Livingstonia i okolice

Livingstonia to niewielkie miasteczko położone na północy Malawi, prawie tysiąc metrów wyżej niż Jezioro Malawi. Założone w 1894 roku przez misjonarzy z Wolnego Kościoła Szkockiego pod przywództwem doktora Roberta Laws’a. Miasteczko zyskało swą nazwę na cześć (a jakże by inaczej) doktora Davida Livingstona. Zabudowania Livingstonii są bardzo charakterystyczne – wszystkie wybudowane z czerwonej cegły.

Skarby Livingstonii

Jak w mało którym afrykańskim miasteczku, w Livingstonii znajdzie się kilka rzeczy wartych uwagi. Po pierwsze ponad stuletni szpital, będący kiedyś największym szpitalem w całej centralnej Afryce. Zajrzeliśmy do niego najpierw po to by dowiedzieć się o testy na śpiączkę afrykańską po tym jak Jacka ugryzła mucha tse-tse (o ataku much tse-tse możecie przeczytać TUTAJ). Zastaliśmy lekarkę z Irlandii, pracującą tu od 5 lat, która jak się okazało jest jedynym lekarzem w całym szpitalu (!). Ma pod opieką 150 pacjentów na przeróżnych oddziałach. Kolejnego dnia podczas dokładnego zwiedzania miasteczka z przewodnikiem zostaliśmy oprowadzeni po każdym z oddziałów, łącznie z pooperacyjnym i poporodowym. Było to ciekawe i pokrzepiające serce doświadczenie, które polecamy wszystkim narzekającym na polskie szpitale i polską służbę zdrowia.

Wejście do ponad stuletniego szpitala

Znajdziemy również spory kościół, zbudowany w 1894 roku przez misjonarzy.

Podobnie jak inne zabudowania, kościół również został zbudowany z czerwonej cegły

Można również wejść na szczyt dzwonnicy i spojrzeć na Livingstonię z góry

W czasie naszego pobytu w Livingstoni wszędzie można było spotkać kwitnące na niesamowicie intensywny fioletowy kolor drzewa

Warto też zajrzeć do maleńkiej kawiarni w centrum miasta, gdzie prócz wypicia kawy czy herbaty można również kupić miejscowe rękodzieło

Spacerując po Livingstonii natknęliśmy się na niewielką plantację ananasów

Nie mogliśmy przepuścić tej okazji i kupiliśmy dwa najbardziej dojrzałe ananasy :)

Wodospady Mantchewe

Wodospady znajdują się 4 km od miasta, na drodze do Chitimby. Największy z nich ma 125 metrów wysokości. Są cztery punkty widokowe i na każdy z nich warto się wybrać. Tutaj też pierwszy raz lataliśmy dronem w Afryce.

Latanie dronem w Afryce wygląda mniej więcej tak :)

W czasie gdy Jacek próbował się skupić na lataniu, mnie zagadnął jeden z chłopców stojących za plecami Jacka:
– Madame, what is your name?
– Dominika, and yours?
– My name is William. Madame this is miracle. Miracle from madame Dominika.

Efekty latania dronem

Początek krótkiego szlaku do wodospadów. Inskrypcje nad wejściem w iście afrykańskim stylu

Jacek próbuje uchwycić z góry większy z wodospadów z pierwszego punktu widokowego

Zdjęcie niestety zupełnie nie oddaje tego co mogliśmy oglądać w rzeczywistości. Przed nami przepaść ponad sto metrów w dół a w dole i na zboczach prawdziwy tropikalny las

Mniejszy z wodospadów widziany z lotu ptaka

Krótki przystanek nad przepaścią

Grota przodków, czyli trzeci punkt widokowy pod mniejszym z wodospadów

Przez dżunglę podążamy do ostatniego z punktów widokowych

Czwarty punkt widokowy znajduje się mniej więcej w połowie spadku większego z wodospadów

To górna część wodospadu

Widok na dżunglę, a w oddali majaczy Jezioro Malawi

Kamienie były naprawdę śliskie, trzeba było uważać by nie zsunąć się w przepaść

Góra Chombe

Z Livingstonii można wybrać się również na górę Chombe, która jest w zasadzie urwiskiem, z którego roztacza się piękny widok na Jezioro Malawi. Samemu może być ciężko tam dotrzeć, bo szlaki nie są w żaden sposób oznaczone, ale ze znalezieniem przewodnika który nas tam zaprowadzi na pewno nie będzie problemu.

Początkowy odcinek trasy wiedzie przez okoliczne wioski

Przed domami często stoją piece do wypalania cegieł. Malawijczycy sami produkują cegły z których budują swoje domy

Kobiety w Afryce na głowach noszą wszystko, no może prócz dzieci, które zawsze są w chuście na plecach

W Afryce wiele rzeczy to jedna wielka improwizacja. Tu nawet szkoły są improwizowane

Dzieciaki do szkoły chodzą w mundurkach

Jacek próbuje złapać zasięg

Krawędź góry Chombe

Szpilki nad przepaścią

Piękny widok na jezioro Malawi :)

Jacek w akcji z aparatem

Na górę Chombe wspinaliśmy się większą grupą. Oto cała nasza ekipa

Livingstonia mimo, że jest maleńkim miasteczkiem oferuje naprawdę dużo ciekawych atrakcji odwiedzającym. Dlatego jeśli kiedyś zawitacie do Malawi koniecznie tam zajrzyjcie.

Informacje praktyczne:

Wynajęcie przewodnika na cały dzień, z którym poszliśmy na górę Chombe a następnie zwiedzaliśmy samą Livingstonię kosztowało nas 7000MWK, czyli około 40PLN.

Wstęp do wodospadów Manchewe to 500MWK (2,80PLN) za osobę. Wodospady można zwiedzać samemu, nie trzeba wynajmować przewodnika.