Jaki komputer zabieramy w podróż i dlaczego?
Nawiązując do poprzedniego wpisu – znaleźliśmy się w grupie osób, które mają w planach dłuuugi wyjazd, więc opcja pt. “niezabieranie komputera” dla nas odpada (choć bardzo byśmy chcieli, ja w szczególności, bo to moje plecy cierpią i to ja muszę nad nim ślęczeć po nocach). Kiedy już wiemy, że komputer będzie nam niezbędny, należy się zastanowić, czy przypadkiem nie jesteśmy już w posiadaniu jakiegoś urządzenia, które spełnia nasze oczekiwania. W naszym przypadku, odpowiedź była niestety negatywna. Coś tam mamy, ale raczej nie są to rzeczy które się nadadzą:
net book marki Samsung
zalety: niewielkie, lekki
wady: za dużo żeby wymieniać wszystkie
mój ukochany laptop Dell Latitude D630
zalety: ma chyba ze sto lat a ciągle działa i to całkiem nieźle, ale to chyba wszystko
wady: duży, ciężki, powolny
ipad Dominiki
zalety: super mały, super lekki, długo żyje na baterii
wady: nie ma klawiatury, wybór programów ogranicza się tylko do tych z App Store, nie możne służyć jako pośrednik pomiędzy kartami z apratu a dyskiem zewnętrznym
Stanęliśmy więc przed koniecznością wyboru komputera, który miałby nam towarzyszyć w podróży przez naprawdę długi czas. Sprawa była poważna więc poważnie do tematu podeszliśmy. Czego oczekujemy od komputera, który ma spędzić z nami 1-2 lata i który będziemy nosić na własnych plecach? Ja oczekuję tego:
- ma być możliwie jak najmniejszy – na starcie odrzuciłem wszystko co ma monitor większy niż 14 cali
- powinien nadawać się do pracy innej niż przeglądanie internetu – odrzuciłem wszystko, co ma 11 cali lub mniej – 12 cali to ciągle trochę mało więc laptop z matrycą 13 calową wydawał się oczywistym rozwiązaniem
- ma być możliwie jak najlżejszy – rzecz oczywista, nikt nie lubi nosić ciężarów, na własnych plecach w szczególności
- powinien pracować długo na baterii – kto wie kiedy dotrzemy do następnego gniazdka gdzie będzie można się naładować?
- powinien działać szybko i sprawnie czyli nie zamulać – rzecz to jasna jeśli mam pracować na zdjęciach w wysokiej rozdzielczości i filmach
- powinien się nie psuć – zepsuty laptop w drodze to masa kłopotów, wolelibyśmy uniknąć takich sytuacji
- powinien być możliwie jak najtańszy – bo jeśli nie widać różnicy, to po co przepłacać?
Oczywiście, nie można zjeść ciastka i mieć ciastko. Zdawaliśmy sobie sprawę, że każdy wybór będzie jakiegoś rodzaju kompromisem, w zabawie chodzi o to, żeby ten kompromis był jak najbardziej korzystny dla nas.
Nastąpiła faza badawcza – trzeba było sprawdzić wszystkie oferty. Zrobienie tego rzetelnie zajmuje naprawdę sporo czasu, na szczęście nasz wybór ograniczony był do laptopów z matrycą 13 cali. Pojawiło się kilka opcji wartych rozważenia, m.in. Lenovo Yoga, Dell XPS oraz MacBook Pro i Air. Dell odpadł w przedbiegach bo z wcześniej wymienionych był największym “klockiem”. Lenovo odpadło w następnej kolejności, za konfigurację podobną do MacBooka Pro trzeba było zapłacić podobną cenę i nie przekonywała mnie ta dwoistość (laptopo-tablet), która dla innych może być zaletą. Na placu boju szybko zostały tylko produkty Apple, MacBooki Air i Pro. Zaletą Air była dużo niższa cena i mniejsza waga, wadami to, że nie ma wyświetlacza Retina i że jest większym naleśnikiem po złożeniu (jest cieńszy, to prawda, ale patrząc z góry na złożony komputer zajmuje sporo więcej miejsca, Pro jest bardziej zwarty).
Summa summarum wygrał MacBook Pro 13 z wyświetlaczem retina.
Oto nasza subiektywna lista jego zalet:
- jest mały, zwarty, cienki (jak na 13 cali oczywiście)
- ma wyświetlacz Retina (ogarnianie zdjęć na tym wyświetlaczu to czysta przyjemność)
- 13 cali – moim zdaniem optymalny rozmiar wyświetlacza dla mobilnych laptopów
- jego podzespoły powinny “dawać radę” przez najbliższych kilka lat
- dysk SSD – czyli brak talerzy, to przede wszystkim szybkość, ale również mniejsze szanse na uszkodzenie dysku z tradycyjnymi talerzami
- system OSX – trudno porównać do Windowsa, zupełnie inne zwierze, do pracy w biurze na pewno bym go nie wybrał, ale do robienia rzeczy kreatywnych jest idealny
- jest w miarę lekki – 1,5 kg – nie to co Air, ale inne jego zalety przeważyły dwustugramową różnicę w wadze
- długa praca na baterii – 9h o których pisze Apple jest naprawdę osiągalne
- ładny design – co tu dużo mówić, nam się bardzo podoba, ale to kwestia gustu
Jak już wcześniej pisałem, nie można mieć ciastka i zjeść ciastko, więc mamy też listę wad:
- cena – no tak… tani to on nie był, ale zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że wymagając wiele, będziemy też musieli sporo zapłacić więc byliśmy przygotowani na poniesienie takich kosztów
- klawiatura – całe życie pracowałem na klawiaturach Dell’a i IBM’a – klawiatura w MBP to dla mnie szok, naprawdę słabo się na tym pisze, szczególnie na początku. Klawisze sprawiają wrażenie, jakby miały zaraz wypaść. Teraz, po paru tygodniach już się przyzwyczaiłem, ale na początku był to dla mnie straszny zawód
- OSX – powiecie “ale przecież umieściłeś OSX w zaletach” – a no właśnie, bo z jednej strony jest to zaleta (płynność działania, szybkość, wydajność), ale z drugiej strony przerzucenie się na ten system dla osoby, która całe życie działała na systemie Windows może być lekkim szokiem – dość powiedzieć, że na początku nie wiedziałem jak wykonać tak podstawową komendę jak kopiuj-wklej. Na szczęście dokonaliśmy zakupu ze zdecydowanym wyprzedzeniem tak, żeby mieć czas na przyzwyczajenie się do nowego środowiska.
Na chwilę obecną mogę napisać tylko tyle. Na pełną ewaluacje z użytkowania jest jeszcze za wcześnie. Póki co sprzęt działa bardzo dobrze i spełnia (a czasami nawet przerasta) nasze oczekiwania. Oby tak dalej!
Jacek
Aktualizacja po roku użytkowania!
Powyższy tekst został napisany niedługo po zakupie komputera. Obecnie używamy go od ponad roku. Nasza świadomość wad oraz zalet tego sprzętu jest znacznie większa. Oto lista wad oraz zalet Macbooka Pro po rocznym okresie użytkowania (kolejność raczej przypadkowa):
wady:
- przeglądarka Safari – spowalnia przy pracy nad WordPressem, przy cofaniu do poprzedniej strony niektóre witryny trzeba jeszcze raz odświeżać
- ekran – wygląda i korzysta się z niego rewelacyjnie ale obróbka np. zdjęć może być niemiarodajna dla większości odbiorców, ponieważ większość odbiorców nie wyświetli zawartości strony na monitorze typu retina – np. zdjęcia oglądane na retinie wyglądają znacznie ciemniej niż zdjęcia oglądane na innych monitorach
- klawiatura – po pierwsze układ – ciężko jest się przyzwyczaić, szczególnie jeśli w pracy operuje się na Windowsie, po drugie jakość – ciągle nie jestem do niej przekonany, klawisze jakieś luźne, stuka, puka, zdecydowanie wolę klawiaturę w Dellu
- mało portów usb – jedynie dwa (+ dwa thunderbolt, których jeszcze ani razu nie użyłem i prawdopodobnie nie użyję), pracując z grafiką czy filmem trudno będzie obejść się bez rozgałęziacza usb
- śliski – niby ma jakieś nóżki od spodu ale nie spełniają one funkcji antypoślizgowej
- karta SD wystaje z obudowy – takie rozwiązanie sprzyja potencjalnemu uszkodzeniu karty lub gniazda
- koszty transakcyjne przejścia z Windowsa na OSX – ciągle nie mogę zapamiętać niektórych skrótów np. force quit czyli odpowiednik ctrl+alt+del w Windowsie
- czasami grzeje się bez szczególnego uzasadnienia, np. przy przeglądaniu internetu
- przy odtwarzaniu filmów 4K grzeje się bardzo
- bardzo mały dysk – szczególnie, jeśli ktoś robi dużo zdjęć lub kręci filmy – zapełnienie 128GB dysku nie stanowi problemu (szczególnie biorąc pod uwagę to, że znaczna jego część jest zajęta przez pliki i aplikacje systemowe)
zalety:
- wszystkie wymienione na początku tekstu podtrzymuję!
- po prostu działa – przez cały rok użytkowania nie zaliczył ani jednego zawieszenia
- bateria – można spokojnie przepracować ponad 6h
- wyświetlacz – co tu dużo mówić, jest cudowny – obróbka graficzna np. zdjęć to czysta przyjemność
Podsumowując: z perspektywy rocznego użytkowania decyzji nie żałuję i gdybym miał wybierać raz jeszcze, to znów kupiłbym Macbooka Pro 13.
Jacek
Bardzo fajna strona, film o PL na zenboxie widziałem. Fajne!
Wielkie dzięki! :)
A kiedy się wybieracie w podróż? Bardzo ciekawa strona :)
Dzięki Aniu. Dopinamy ostatnie guziki i ruszamy na dniach ;)
Czesc wam ))).
Obejrzalem wasz film pt: „Zakochaj sie w Polsce” … jestem pod wrazeniem po jego obejrzeniu, w paru gornych rozdzielczonsciah.
Sam jestem producentem video i robie filmy w tej technologi, dlatego ciekawi mnie, jaki sprzet uzywaliscie do produkcji tego filmu. (jaka 4K camera, jakiego drona uzywaliscie do zdjec, jaki komputer oraz oprogramowanie do montazu obrazu i dzwieku a, pracujace z plikami 4K), etc
Pragnalbym byc z wami w profesjonalnym kontakcie, poniewaz lubie ludzi z audio-wizualna pasja w ich zyciu.
Pozdrawiam was serdecznie bardzo, gdziekolwiek obecnie jesetescie ….
RK
Dziękujemy za pozdrowienia i miłe słowa. Obecnie przebywamy na Słowacji :) Co do sprzętu to używaliśmy drona DJI Phantom 3 Professional. Materiał był obrabiany w Final Cut Pro X na laptopie Macbook Pro. Ogólnie, Mac raczej do obróbki filmów w 4K stworzony nie jest. Pocił się strasznie a renderowanie zajmowało dużo czasu. No ale pomalutku jakoś się udało :)
To jest śmieszne, ale mi się udało przejechać pół Brazylii z Mac bookiem. Nikt mi go nie wyrwał, nic mu się nie stało. Był lekki, niemalże niewidoczny:)
Mamy nadzieję, że i nas nie zawiedzie i będzie równie niewidoczny! ;)
Rzeczowo i na temat! Dla mnie bardzo interesująca lektura!