Eilat – podwodny świat Morza Czerwonego

Żelaznym punktem naszej wizyty w Izraelu była wycieczka na Pustynię Negew. A stamtąd już tylko rzut beretem nad Morze Czerwone, o którego rafach krążą niemal legendy. A skoro tak, to czemu by nie zrobić tu kursu nurkowego? Szybki research i jest. W Eilacie znaleźć można mnóstwo firm organizujących kursy nurkowe, pozostaje nam tylko wybrać jedną z nich i w drogę!

Serce Bliskiego Wschodu.

Izrael ma dostęp do Morza Czerwonego jedynie na długości 10 kilometrów. Zajmuje północno-zachodni skrawek wybrzeża nad Zatoką Akaby. Całe życie skupione jest w miejscowym kurorcie – mieście Eilat. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że ciężko spędzić tu wakacje inaczej niż w ekskluzywnym, zazwyczaj drogim hotelu. Na okolicznych plażach stoją wielkie znaki zakazujące kempingu. Jednak po dokładniejszym zbadaniu sprawy okazuje się, że tuż przy granicy z Egiptem, w Tabie znajduje się około kilometrowej długości pas kamienistej plaży gdzie można rozstawiać namioty i biwakować. Nie spotkamy tu raczej żadnych turystów, jest za to mnóstwo miejscowych. Niektórzy mają nawet namioty na stałe.

06-eilat

W słońcu ciężko wytrzymać, wykorzystujemy więc cień dawany przez jeden z namiotów stojących na plaży na stałe.

Miejsce mimo, że położone tuż przy drodze, z dość wąską, w dodatku kamienistą plażą, jest jedyne w swoim rodzaju. To co można tu zobaczyć tuż po wejściu do wody zupełnie nas zaskoczyło. Rafa koralowa zaczyna się tuż przy brzegu. By jej nie zniszczyć, co kilkadziesiąt/kilkaset metrów zostały wyznaczone zejścia do wody. A pod wodą setki, jeśli nie tysiące kolorowych rybek, całe ławice pobłyskujące w słońcu. Błazenki (znane z filmu Nemo), ustniczki, papugoryby, pokolce królewskie. A nawet skrzydlice i mureny.

13-eilat

Setki, albo i tysiące kolorowych rybek wokoło

15-eilat

Można się poczuć jak w akwarium

16-eilat

Garbiki zielone kryjące się wśród koralowców

17-eilat

Niesamowite, jesteśmy dwa metry od brzegu, nie więcej niż metr pod wodą, a tu takie cuda

18-eilat

Błazenki dwupręgie, choć ich chyba nikomu nie trzeba przedstawiać

12-eilat

Codziennie po przebudzeniu zazwyczaj jeszcze przed śniadaniem wskakiwaliśmy do wody by popodglądać nieco podwodne życie

asd

A po południu dla odmiany znowu pluskaliśmy się w błękitnej wodzie

Plaża na której na chwilę zamieszkaliśmy to w dodatku jedno z niewielu chyba miejsc na świecie, gdzie można zobaczyć kilka państw naraz. Jesteśmy w Izraelu, tuż obok przejście graniczne z Egiptem i ciągnące się po horyzont wzgórza Półwyspu Synaj. Po drugiej stronie Zatoki Akaby, całkiem niedaleko, skaliste wzgórza, co wieczór oświetlane promieniami zachodzącego słońca, na których tle powiewa wielka jordańska flaga. A w oddali majaczy pustynne wybrzeże Arabii Saudyjskiej. Na własnej skórze możemy poczuć, że jesteśmy w samym sercu Bliskiego Wschodu.

eilat3-1

Aqaba po przeciwnej stronie zatoki z górującą nad miastem jordańską flagą

eilat3-2

Mieliśmy nawet własną ochronę, izraelski statek bez przerwy nas pilnował

eilat3-3

Zupełnie inny świat.

Nasze wcześniejsze podwodne doświadczenia nie są specjalnie bogate. Snorklowaliśmy w kilku miejscach na Zanzibarze. Ale nigdy wcześniej nie nurkowaliśmy z butlą. Nie mamy póki co skali odniesienia, ale wydaje nam się, że po tym co zobaczyliśmy w wodach Morza Czerwonego poprzeczka została zawieszona naprawdę wysoko.

Co do samego kursu nurkowego, to było to świetne doświadczenie. Codziennie przez 5 dni mieliśmy zajęcia na kursie PADI Open Water Diver. Dopiero teraz widzimy jak bardzo różni się to od zwykłego snorkelingu. Z butlą mamy czas, żeby wszystkiemu dokładnie się przyjrzeć z bliska. W samej masce z fajką nawet jeśli gdzieś podpływamy, to tylko na chwilę, bo zaraz skończy nam się powietrze. W dodatku trzeba walczyć z wypornością. Pomijam fakt, że oczywiście z butlą możemy zejść pod wodę na dużo większą głębokość. Cieszymy się, że mieliśmy szansę zrobić kurs w Eilacie. I trochę ciężko nam sobie wyobrazić robienie kursu w jeziorze, gdzie widoczność sięga co najwyżej paru metrów. W Morzu Czerwonym jedyną “wadą” były pływające wokoło wielkie papugoryby, które skutecznie rozpraszały uwagę uczestników kursu.  

09-eilat

Zaraz będziemy nurkować!

eilat2-5

eilat2-8

eilat2-9

eilat2-4
Przed przyjechaniem do Eilatu usłyszeliśmy od kogoś, że po nurkowaniu w Morzu Czerwonym nie będziemy chcieli jeździć na nurkowanie nigdzie indziej. Cóż, ja mam jednak nadzieję, że zdołamy jeszcze odnaleźć miejsca, które będą w stanie zaskoczyć nas swoją różnorodnością.

Informacje praktyczne:

Robiliśmy kurs PADI Open Water Diver, po którym uzyskuje się certyfikat pozwalający nurkować do głębokości 18m.

W Eilacie znaleźć można mnóstwo szkół nurkowania. Rozstrzał cenowy jest naprawdę spory. Od kilkuset do kilku tysięcy złotych. My zdecydowaliśmy się na Lucky Divers. Cena kursu: 890NIS za osobę. Kurs odbywaliśmy w grupie czteroosobowej, więc było całkiem kameralnie. Szkołę możemy polecić. Jedyne na co można ponarzekać to forma zajęć teoretycznych, które polegały na oglądaniu filmów. Nie było klasycznych wykładów z instruktorem. Dla nas nie stanowiło to jednak specjalnego problemu, z podręcznikiem zapoznawaliśmy się wieczorami we własnym zakresie. Zajęcia praktyczne w wodzie odbywały się codziennie dwa razy (z wyjątkiem pierwszego dnia, kiedy w wodzie byliśmy tylko raz).

08-eilat

Cennik centrum nurkowego Lucky Divers, ceny podane w NIS (1NIS=1,01PLN)

A jakie są Wasze doświadczenia z nurkowaniem? Możecie polecić jakieś niesamowite miejsca na nurkowanie?
Dajcie znać w komentarzach.